CZARNY WTOREK – LE MARDI NOIR – BLACK THURSDAY

CZARNY WTOREK – LE MARDI NOIR – BLACK THURSDAY

3 października 2017
godz. 12.00
Rondo Schuman, Bruksela

Nie składamy parasolek! Nie odpuszczamy!

Zbieramy się i zbieramy podpisy pod projektem Ratujmy Kobiety 2017.  Niech nas zobaczą, niech nas usłyszą, niech widzą, że się nie boimy. Że dla nas nie ma rzeczy niemożliwych. Że nigdy nie tracimy wiary i nigdy się nie poddajemy.
Chodźcie z nami!

 

HYMN KONGRESU KOBIET

1. Przyjaciółko siostro matko, polska kobieto podnieś głowę
Niech twe życie będzie piękne, sprawiedliwe, wyjątkowe
Bo kto by nie chciał w świecie żyć, gdzie proste ludzkie jest partnerstwo,
Zwykłe jak chleb, jak szumu wiatr, a nie jak wielkie bohaterstwo?

Ref:
Ramię w ramię coraz silniejsze,
walczymy o to co najważniejsze,
wolność i równość, to kobiet czas,
kto jak nie my, bo siła jest w nas.

2. Zaś przemocy mówimy NIE, dość już tłamszenia nas w sobie,
Wolność wyboru jest częścią nas, i wszystkich mężczyzn, i wszystkich kobiet,
Dyskryminacja niegodna jest, powiedzmy zatem jej do widzenia,
Stereotypy pożegnać czas, tak jak i wszystkie ograniczenia.

Wykonanie: Alicja Węgorzewska
Słowa: Agnieszka Szygenda
Muzyka: Bogdan Kierejsza

Społeczno-polityczna sytuacja kobiet w Belgii

W przededniu Międzynarodowego Dnia Kobiet w Belgii opublikowano dane dotyczące społeczno-politycznej sytuacji kobiet. Jak wszędzie w Europie, wiele pozostaje do zrobienia.

Z dossier przygotowanego przez francuskojęzyczną gazetę codzienną Le Soir wyłania się obraz, dający dużo do myślenia szczególnie pod względem uczestnictwa kobiet w polityce, zarówno na szczeblu federalnym, jak i regionalnym (w Belgii sytuację komplikuje fakt, że istnieje rząd i parlament na poziomie federalnym oraz 5 rządów i parlamentów „dodatkowych” – przypisanych do wspólnot językowych).

Przypatrzmy, jak rozkłada się cyfrowo udział kobiet i mężczyzn:

Rząd belgijski: 27% kobiet, parlament: 38%

Flandria: rząd: 44% kobiet, parlament: 43%

Walonia/Bruksela: rząd: 28% kobiet, parlament: 42%

Walonia: rząd: 8% kobiet (!) , parlament: 41%

Bruksela: rząd: 50% kobiet, parlament: 42%

Niemieckojęzyczni: rząd: 25% kobiet, parlament: 32%

Jak widać, prawdziwy parytet został osiągnięty tylko w rządzie regionu Bruksela, a więc zasięg jego oddziaływania nie jest zbyt szeroki. Uwagę zwraca praktyczna nieobecność kobiet w rządzie regionalnym Walonii.

————–

Swoje sprawozdanie przedstawił także Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn. Z jego danych wynika, że 3/4 pytanych Belgijek zaznało w pracy dyskryminacji z powodu ciąży/pytań o nią, lub czuło się molestowanych zbyt częstymi pytaniami o opiekę nad dziećmi. 7 skarg na 10 dotyczy seksizmu w pracy.

Hafida Bachir, przewodnicząca feministycznej organizacji Vie féminine, uważa, że w ostatnich latach w Belgii zrobiono krok w tył – to kobiety stały się głównie ofiarami zmian w prawie. Nie dość, że tradycyjnie mniej zarabiają, przez co wzrasta zagrożenie popadnięciem w ubóstwo, to częściej pracują na część etatu – przez co w przypadku utraty pracy często nie mają prawa do bezrobocia (kobiety to 2/3 wykluczonych z grona uprawnionych do jego pobierania) . Mniejszy wymiar pracy oznacza także mniejsze składki emerytalne.

Poza tym w Belgii, bijącej rekordy pod względem liczby rozwodów, już 1/4 rodzin to rodziny z jednym rodzicem, najczęściej kobietą. To kobiety stanowią 60% uprawnionych tzw. zasiłku na rzecz integracji społecznej, dla rodzin z najmniejszymi dochodami.

Ciekawa zależność wynika z innego badania, dotyczącego urlopów. Okazuje się, że mimo że w Belgii świetnie działa system świetlic, to fakt, że w środy dzieci mają wolne od godz. 12 sprawia, że dużo matek w ogóle nie pracuje w ten dzień. Nie dotyczy to natomiast prawie w ogóle mężczyzn.

Wreszcie: mimo że to dziewczęta stanowią większość na uniwersytetach i osiągają wyższe wykształcenie, patriarchat trzyma się mocno także na uczelniach. Zaledwie 11% kadry to profesorki. Kobiety zajmują tylko 16% wyższych stanowisk w administracji (można jednak odnotować znaczny postęp, w 2008 r. było to tylko 8%). Rozdźwięk między zarobkami kobiet a mężczyzn jest szacowany na 10% – w sektorze publicznym. Wymiernie,w euro, wynosi to jednak bardzo dużo – bo średnio 345 euro za tę samą pracę.


Na podstawie Le Soir – dla Kongresu Kobiet w Warszawie – Anna Kiejna, Kongres Kobiet w Brukseli

Stanowisko Kongresu Kobiet w sprawie uchodźców

Każdemu rozpadowi porządku politycznego na świecie, każdej fali przemocy, agresji, każdemu totalitaryzmowi i wielkiemu kryzysowi towarzyszy fala migracji. To naturalne, że ludzie uciekają od śmierci, cierpienia, głodu, tortur i biedy. Dziś uciekają Syryjczycy i Erytrejczycy. Kiedyś uciekaliśmy my, Polacy. Obecny napływ uchodźców do Europy to zjawisko na wielką skalę, które będzie rosło. Polska Akcja Humanitarna podaje w swoim raporcie: „W 2014 r. każdego dnia 42,5 tys. osób stawało się uchodźcami lub osobami przemieszczonymi wewnątrz swojego kraju. To czterokrotnie więcej niż cztery lata temu”.

 

Pięć racji, z powodu których powinnyśmy_niśmy przyjmować uchodźców:

  1. Humanitaryzm i współczucie. Uchodźcy z Syrii i Erytrei uciekają przed śmiercią i cierpieniem. Uciekają razem z dziećmi. Wszelkimi sposobami. Każdy, kto czuje lub wie, czym jest cierpienie, powinien być na „tak” w sprawie przyjmowania uchodźców. Jesteśmy ludźmi dzięki współczuciu, a nie dzięki egoizmowi. Nasze współczucie ma także wymiar siostrzany i kobiecy – mamy świadomość, że większość uchodźców to kobiety i dzieci. Identyfikujemy się z ich losem, ich rozpaczą i bezradnością. Chcemy im pomóc.

  1. Miłość bliźniego. Rację powyższą powinny_nni zrozumieć zwłaszcza te i ci (a jest nas katolików prawie 90 proc.), które_rzy co niedziela w Kościele deklarują miłość bliźniego i słyszą: „Nie będziesz gnębił i nie będziesz uciskał cudzoziemców, bo wy sami byliście cudzoziemcami w ziemi egipskiej. Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy i sieroty. Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę, zapali się gniew mój, i wygubię was mieczem i żony wasze będą wdowami, a dzieci wasze sierotami.” (Wj, 22, 20-23)

  1. Pamięć i wzajemność: My Polacy jesteśmy narodem, któremu historia nie oszczędziła powodów do emigracji ekonomicznej i politycznej, emigracji od biedy i beznadziei. Byłyśmy_liśmy imigrantami, uchodźcami, ciągle jeździmy po świecie za pracą i lepszym życiem. Inni nas przyjmują, daję pracę i prawa. Dajmy więc szansę innym u nas.

  1. Solidarność z innymi krajami Wspólnoty Europejskiej, które zdecydowały się i decydują na przyjęcie znaczącej liczby uchodźców. Unia Europejska to nie tylko konto, z którego wyciąga się pieniądze. To zbiorowe zobowiązanie, wspólnota służąca temu, by dzielić zarówno dobrobyt, jak i problemy.

  1. Odpowiedzialność. Jesteśmy odpowiedzialne_ni nie tylko za rodzinę, nie tylko za własne plemię, nie tylko za naród. Jesteśmy odpowiedzialne_ni za bliźnich. Ludzkość jest jedna, a wszystkie grupy etniczne – mimo różnic – są jak naczynia połączone. Razem tworzymy bogactwo tego świata.

 

Nie uznajemy racji przeciw, takich jak:

  1.  „Nie stać nas”. Stać, jesteśmy krajem zamożnym, wystarczy dokonać pewnych dyslokacji środków. Na co dzień martwimy się wyludnieniem, niską demografią i brakiem rąk do pracy. Przyjęcie uchodźców poprawi tę sytuację.

  1. „Zagrożenie terroryzmem”. Trzeba z nim walczyć, ale zamykanie się przed uchodźcami nie jest sposobem na terroryzm. Sami uchodźcy przed terroryzmem uciekają.

  1. „Zagrożenie islamizmem”. Chrześcijaństwa nie obroni się izolacją – tak, jak uczuć religijnych nie ochroni się prawem. Trzeba wzmacniać i jedno i drugie, ale umywanie rąk i zamykanie się na cudze cierpienie nie jest sposobem na ochronę chrześcijaństwa.

 

Kongres Kobiet

O Polakach emigrujących do Austrii w 1981 r.